czwartek, 20 września 2012

Ciekawy pomysł, czy przedłużanie rozgrywki?

Witam

  Wpadłem na dość ciekawy(chyba) pomysł na specjalną zasadę do Full Thrusta. Mianowicie, często zdarzało się tak że podczas naszych wspólnych potyczek większe jednostki(BC, BB, DN itd) mocno obrywały - nic nowego - ale czasami aż żal było patrzeć jak kolejne systemy padają od morderczego ostrzału przeciwnika. Oczywiście jest możliwość naprawy owych systemów przy pomocy ekip naprawczych, ale również wszyscy wiemy jak to się kończy, raz się uda a raz nie.

   Podczas bitew np. czołgów w WWII(w dzisiejszych czasach chyba też) jest coś takiego jak "park maszynowy", tzn. uszkodzony czołg może wrócić do takiego miejsca(zwykle nie oddalonego bardzo od miejsca bitwy) by dokonać napraw, jeśli oczywiście są możliwe. Chciałbym zaimplementować coś takiego w FT. Taki awaryjny skok w FTL zarezerwowany dla cięższych jednostek liniowych(albo odwrotnie), oczywiście skok wiąże się z konsekwencjami jeśli dokonamy go w złym miejscu ale to wszyscy wiemy. I teraz tak, jeśli skok się uda okręt opuszcza stół na dwie tury(do uzgodnienia) i wraca...no właśnie nie może wrócić tak by dzięki takiej operacji uzyskać znaczną przewagę nad przeciwnikiem w położeniu na stole(jego rufa itd). Tu trzeba coś wykombinować, może to samo miejsce z którego skakał? Że niby komputer nawigacyjny szybciej ustala koordynaty do miejsca z którego przed chwilą skoczył, albo po prostu z krawędzi stołu losowej/początkowej.

  W trakcie nieobecności na stole, okrę może dokonać kilku napraw systemów wew. jak i może odzyskać kilka kratek hulla(może d6 albo 2d6), w trakcie bitwy nikt nie wyjdzie w przestrzeń by załatać dziury w kadłubie. Okręt mógłby dokonać takiego skoku w momencie skreślania kratek hulla na przedostatnim lub ostatnim rzędzie kadłuba. Co Wy na to? Tak jak w tytule?


Pozdrawiam.

wtorek, 18 września 2012

FTL

Witam,

   Dziś nie standardowo bo o grze komputerowej. Kilka dni temu mój przyjaciel Marcin przesłał mi linka do gry komputerowej o dźwięcznym tytule FTL. Gra jest symulatorem okrętu wojennego bliżej nie znanej Federacji, jest to mała jednostka posiadająca na wstępie trzy osobową załogę a uzbrojona jest w podstawowy laser i wyrzutnię rakiet. Naszym zadaniem jest przebycie ośmiu sektorów w celu dostarczenia ważnych, dla owej Federacji, informacji. Cały czas jesteśmy ścigani przez siły Rebeliantów więc musimy się szybko przemieszczać poprzez sektory, które to są podzielone na systemy.


   Gra jest generowana losowo więc każda z kolei rozpoczęta rozgrywka z pewnością będzie inna. W każdym systemie który odwiedzimy może nas spotkać co innego. Od spotkania uszkodzonego frachtowca, który prosi o pomoc, po łowców niewolników którzy najpierw domagają się "myta" w postaci jednego członka naszej załogi. Przy każdym takim evencie mamy okno dialogowe z opisem sytuacji i, jeżeli to możliwe, opcje reakcji dostępne dla gracza.

Początkowa konfiguracja okrętu,nazywanie okrętu, załogi itd

 
   Walka odbywa się w czasie rzeczywistym, masze systemy ofensywne mają cooldown po którym wskazujemy im poszczególne cele na jednostce przeciwnika. Każda jednostka w grze posiada podstawowe systemy: mostek, sekcja napędu, sekcja osłon, sekcja kontroli grodzi, sekcja kierowania ogniem, system podtrzymywania życia i sickbay. Okręt nie może oddać skoku bez pilota ale pozostałe systemy działają nawet jeśli nie są obsadzone załogą, oczywiście jeśli są działają lepiej choć trudno zebrać tak liczną załogę.

   No właśnie załoga, kolejny raz odnoszę wrażenie że ludzie jako rasa są najsłabsi we wszechświecie, tzn. nie posiadają żadnych bonusów rasowych. W grze jest kilka ras, od "skalnych" ludzi - odpornych na ogień, po rasę modliszek - które mają szybszy atak w walce wręcz ale słąbiej naprawiają systemy. Oczywiście podczas kilku rozgrywek udało mi się pomieszać załogę swojego okrętu i np. w walce z łowcami niewolników "uratowałem" pana modliszkę po tym jak slaversi zaproponowali zawieszenie broni w zamian za niewolnika. Liczna załoga to plus bo więcej systemów możemy obstawić, dodatkowo członek załogi obsługujący dany system specjalizuje się w nim więc się rozwija. Na jednostce można zainstalować system teleportacji, dzięki któremu można dokonywać abordażu, wspomniana rasa modliszek rozmazała moją załogę po ścianach już nie raz. Oczywiście można się bronić, najlepiej w sickbay bo automatycznie leczy naszych ale intruzi nie zawsze za nami chętnie chodzą czasami wolą zniszczyć system podtrzymywania życia i teleportują się n spowrotem na swój okręt.

Widoczny system ze sklepem i questem jak również wyjście z sektora.

  Jak widać na screenie poniżej każda jednostka ma punkty hull-a i "kropki" tarczy. Hull naprawiamy w systemach opisanych na mapie sektora jako STORE, można tam też zakupić dodatkowe wyposażenie, czasem załogę. Tarcze odnawiają się wg tego jaki jest ich poziom i czy system jest obsadzony przez załogę. Każdy system zużywa daną ilość energii, co powoduje że musimy rozwijać/upgradeować nasz reaktor, robimy to za tzw. scrap(waluta w grze) czyli pozostałości po walkach. Podczas walki okręt otrzymuje obrażenia w hull ale czasami zdarzyć się może tak że ostrzał przeciwnika rozszczelni nam jakiś przedział, wtedy widoczne jest pęknięcie hulla w tym miejscu a w danym przedziale atmosfera ucieka poza okręt. Jeśli taki przedział jest pusty lub nie ważny można poczekać jeśli nie to trzeba go szybko naprawić a to nie jest bezpieczne. Czasami jest jednak tak, ze wrogi ostrzał wznieci ogień na naszej jednostce a wtedy nie jest kolorowo. Pożar szybko się rozprzestrzenia a pojedynczy załogant nie jest w stanie sam tego ogarnąć. Najłatwiej wtedy jest, wentylować okręt próżnią otwierając gordzie ale też wtedy narażamy załogę lub odciągamy ją od swoich zadań przesuwając ich w bezpieczne miejsce okrętu. 

Walka!
 
   Jak widać po screenach, gra ma prostą grafikę ale grywalnością dorównuję produkcjom z najwyższej półki. Gra ma strasznie dużo możliwości i opcji rozgrywki, jej prostota w żaden sposób nie jest jej wadą. Stopień trudności jest wg mnie bardzo wysoki ponieważ nie ma opcji save, tzn jest ale tylko w momencie wyjścia z gry, jeśli jednak nasza jednostka zostanie zniszczona to koniec. Po dotarciu do piątego sektora odblokowujemy nową klasę okrętu z kilku dostępnych, osobiście jeszcze tej gry nie ukończyłem. Gra jest malutka bo około 200MB ale wg mnie na prawdę warto, tym bardziej klimat jest super.

  Pozdrawiam

poniedziałek, 10 września 2012

Sky Fortress update.

Witam,

   Z powodu małej ilości czasu prace nad figsami posuwają się w dość wolnym tempie. Wrzucam kilka zdjęć z weekendowego malowania, nie ma tego za wiele ale pozwoli na jakaś ocenę dotychczasowych prac. Tak jak pisałem gdzieś wcześniej, forteca ma być głównie szara z metalowymi elementami(okazało się że będzie ich dość sporo) mam nadzieję ze nie będzie źle i kolor pokładu przełamie monotonie kolorów całego modelu. Dodatkowo stateczniki pionowe i poziome sterów będą w kolorze żółtym a lotki sterów będą biało czerwone. Zapowiada się więc chyba dość ciekawie.

   Już podczas nakładania dry brushem metalu okazało się że z jednej strony jednostki, a dokładniej od spodu, źle nałożyłem podkład. Teraz jak o tym myślę to chyba był moment w którym, z nie wiadomych mi przyczyn, trzymałem puszkę z podkładem do góry nogami. W ten sposób model stracił trochę na fakturze, coś pomiędzy zalaniem modelu a pomarszczeniem już nałożonej warstwy farby. Jednym słowem...DAMN! No ale muszę sobie jakoś radzić, jest to miejsce na spodniej części modelu więc koniec końców może nie będzie tak źle. Widać to na drugim zdjęciu, a dokładniej na drzwiach windy(środkowa część modelu).




Tak, wiem. Nie pomalowałem górnego pokładu od dołu...:)
   Jak widać jeden "balon" pomalowałem już na kolor Sky Grey, zastanawiam się czy nie pomalować ożebrowania na jakiś metaliczny kolor tak aby bardziej je wyeksponować. Na pewno "balony" dostaną jakiegoś ciemnego wash-a tak aby nie były takie jednowymiarowe. Jak widać uzupełniłem też wypełnienie okien, nie mogłem się powstrzymać tak bardzo podoba mi się wygląd tych mostków. A i jedna uwaga, modele myśliwców na pokładach i windach są większe niż na tokenach, taki psikus ;), Damian masz tak samo?. Gwiazdy na dziobowych obejmach "balonów" myślę zrobić białe w nawiązaniu do sztandaru FSA a same dzioby(elementy bez metalicznego koloru) chcę również pomalować na żółto tak jak stateczniki, dobry pomysł? 

   Równolegle do pracy przy Savannie zabrałem się, jak widać z miernym skutkiem, za drobnicę która mi została do ogarnięcia. Fregaty ukończone są w 70% a niszczyciele...ach te niszczyciele, szkoda gadać.
 




   Mam nadzieję trochę przyspieszyć z pracami w tym tygodniu ale jak to będzie to życie zweryfikuje, jak będę coś miał to wrzucę.

Pozdrawiam