środa, 5 czerwca 2013

One tak szybko odchodzą...

Witam,

 Kolejny raz przedstawię AAR z moich poczynań z ATZ. Po ostatnim udanym scenariuszu, w którym założyłem bazę wypadową, przyszedł czas na zbieranie zasobów. Do tego momentu mam tylko jedną jednostkę jedzenia na trójkę ocalałych, to za mało by przetrwać miesiąc kończący się po czterech scenariuszach.

 Przy pomocy moich makiet budynków i segmentów ulicy, udało się stworzyć miło wyglądający dla oka stół do grania.

  Początek nie należał do miłych, od razu pojawia się sześć Zombie, postanawiam jednak unikać walki. Na cały scenariusz narzucam sobie włąśnie takową taktykę, unikać walki wykorzystując przewagę szybkości ludzi i jak najszybsze przeszukanie budynków.
 
  Jak widać nie jest łatwo wyminąć zombiaki gdy nadchodzą z każdej strony. W walce jeden na jeden Zed'y nie mają większych szans więc postanawiam eliminować je po jednym na raz. Szybko udaje się przeszukać pierwszy magazyn, pech, dwa Zed'y. Nie ryzykuję, strzelam, zabijam, przywołuje tym samym kilka truposzy. Spieszę się z przeszukaniem i wychodzę tylnymi drzwiami zanim Zed'y wejdą do środka.


 Niestety, słabe rzuty na aktywację i mam problem. Cała grupa zombie atakuje moich ocalałych, niestety są w zasięgu ataku. Zmuszony do walki wręcz z przeważająca liczbą zombie w dodatku z perspektywą okrążenia postanawiam nie strzelać do szarżujących truposzy, może to był błąd. Podczas walki wręcz Kenneth i Zack radzą sobie ze swoimi przeciwnikami ale Misery pada pod naporem umarlaka na ziemię. Niestety nie udaje mi się jej uratować i po krótkiej chwili jest przykryta zombiakami, które rozrywają jej ciało na strzępy. Chłopaki z grupy już widzieli taki horror więc nie muszą zdawać testu "see the feast" i szybko oddalają się by przeszukać pobliski apartamentowiec. W całej tej makabrycznej sytuacji ciało Misery daje reszcie trzy tury "wytchnienia".  Przeszukuję pralnie i sklep, udaje się trafić na jedzenie i papierosy ale również na grupę dwóch ocalałych, którzy nie chcą walczyć ale też nie przyłączają się do mnie. Handel powiększa moje zasoby jedzenia. 


 Wchodzę w zaułek za barem, w garażu nic nie znajduję choć miałem nadzieję na kluczyki do stojącego obok auta. Z nadzieją że może uda się coś znaleźć w budce z Fast Food'em pospiesznie ruszam w jej kierunku. W środku natrafiam na cywila, kobieta w pistoletem maszynowym. Chwila napięcia...postanawia przyłączyć się do mojej grupy ale tylko do końca tej rozgrywki, dobre i to. Po wyjściu z budki z żarciem okazuje się ze ścigająca mnie grupa zombie w końcu doczłapała się do zaułka. Ponownie postanawiam nie strzelać i szarżuję do walki wręcz. I tu psikus, Zack i Kenneth atakują bez problemu ale Jil nie przechodzi testu "to charge" i stoi jak wryta, to powoduje że przy aktywacji zombie Kenneth musi przyjąć na siebie szarżę dwóch Zed'ów. Na szczęście udaje mu się powalić ich na ziemię.

 Wykorzystuję kolejna moja aktywację na odskoczenie od zagrożenia i mała alejką okrążam bar aby wejść do niego od frontu. W środku trafiam na klientów knajpy, którzy najwidoczniej trochę się zasiedzieli. Cztery zombie! Nie ryzykuję, strzelam ze wszystkiego co mam. Kenneth chybia ze swojego BA Pistol w dodatku okazuje się że wystrzelił ostatnie naboje z magazynka(dublet jedynek), Zack nie potrafi opanować serii ze swojego Assault Rifle i chybia, Jil ze swojego MP trafia w ścianę. Sweet! Kolejne zombie na zewnątrz baru usłyszały strzelaninę.  



 Dochodzi do walki wręcz, i ponownie tracą członka grupy! Jil nie ma szans i zostaje powalona. Znowu aktywują się zombie i kolejny 'feast" w tej grze. Moi chłopcy załatwiają ostatniego Zed'a w barze i przeszukują ciało Jil, zabieram MP, w barze trafiam na jedzenie. Znowu nie trafiam kluczy do auta! Wychodzę z knajpy i postanawiam zakończyć scenariusz, odskakuję do krańca stołu.   

 W sumie mogłem spróbować odpalić auto "na krótko" ale wydaje mi się ze mógłbym zaryzykować za dużo. Scenariusz udany bo na koniec okazuje się że w kryjówce mam już siedem jednostek jedzenia, dwie jednostki dóbr luksusowych(papierosy itp), dwa shoutgun'y i pistolet maszynowy. Za to straciłem już dwie członkinie grupy w jednym miesiącu!!! To daje ujemne modyfikatory do rzutów na test czy Kenneth nie opuści mojej dwuosobowej grupy. Szczęście mi dopisuje i pomimo tych dwóch tragedii Ken postanawia zostać. Niestety żaden z dwojga ocalałych nie zdaje testu na podwyższenie reputacji(Rep.).  Pomimo rozegrania trzech scenariuszy nie czuję abym osiągnął coś w tej grze, raczej mam wrażenie oddania kroku w tył(dwie stracone współtowarzyszki). Mając spore zapasy jedzenia(jak na dwu osobową grupę) decyduję przenieść się na przedmieścia(suberbs) więc następnym razem(jeśli będzie taka potrzeba) rozegram losowe spotkanie na drodze. W przedmieściach jest mniej zombie, tylko D6 na człowieka na początku gry, i po dwóch scenariuszach upływa miesiąc. Zobaczymy jak to się ułoży, na razie dopada mnie poczucie bezradności i wręcz tracącej sens walki z wrogiem nie do pokonania, może tak właśnie czułby się człowiek w środku apokalipsy zombie? Mam nadzieję ze nigdy nie będę musiał tego sprawdzić w rzeczywistości...oczywiście żartuję z niecierpliwością czekam na hordy zombie drapiące o moje drzwi! :D:D:D

Pozdrawiam.